Tekst przemówienia

Starosty Roku Wydziału Lekarskiego Roberta Susło

na uroczystości wręczenia dyplomów

absolwentom Akademii Medycznej we Wrocławiu,

która miała miejsce

dn. 6.12.2000 r. w Auli Politechniki Wrocławskiej

 

 

 

Jego Magnificencjo Rektorze, Szanowni Prorektorzy, Dziekani, Prodziekani, Członkowie Wysokiego Senatu oraz Pracownicy Akademii Medycznej, Koleżanki i Koledzy Absolwenci, mili Goście.

 

Zebraliśmy się, by uczestniczyć w jednej z najważniejszych chwil w życiu każdego z nas, adeptów medycyny: oto jako kolejny rocznik absolwentów wydziału lekarskiego Akademii Medycznej we Wrocławiu po wielu semestrach nielekkiej nauki otrzymujemy dziś dyplomy nadające nam zaszczytny tytuł lekarza. Poprzedziły ten dzień lata intensywnego wysiłku, setki godzin spędzonych w twardych uczelnianych ławach, dziesiątki wykładów i ćwiczeń, kolokwiów i egzaminów, na pamiątkę których pozostały nam stosy pustych opakowań po kawie oraz krótkie wpisy w indeksie składające się razem na oceny, które znajdziemy dziś na dyplomach.

 

Za nami, Koleżanki i Koledzy, wspólnie spędzony czas, kiedy uczyliśmy się od naszych Wykładowców, Asystentów i Pacjentów, ale także od siebie wzajemnie, nie tylko mądrości medycznych, ale i tego, co najważniejsze: życia. Studiując na Akademii Medycznej nawiązywaliśmy przyjaźnie- wielu ludzi doświadczonych przez los mówi, że ostatnie prawdziwe- część z nas wybrała sobie spośród przyjaciół partnerów na resztę życia. Nabywaliśmy umiejętności współpracy i rozwiązywania konfliktów, uczyliśmy się solidarności i odpowiedzialności. Przebywając w murach naszej szacownej Uczelni, pięćdziesięciolecie istnienia której dane nam było obchodzić tak niedawno, chłonęliśmy całymi sobą jej atmosferę i ducha wielkich lekarzy, których wysiłki zbudowały zarówno tradycje, jak i dzisiejszy kształt naszej Alma Mater. Dziś i my, już jako absolwenci, otrzymujemy szansę współtworzenia jej świetlanej przyszłości.

 

Jesteśmy rocznikiem szczególnym. Ukończyliśmy studia medyczne w ostatnim roku XX. wieku, by z dyplomem lekarza w ręku wejść w trzecie tysiąclecie. Na wyjątkowość naszego położenia wpływa nie tylko magia dat, ale i intensywność zmian, którym podlega świat nas otaczający, a z nim i my sami. Przykładem może tu być trwająca do ostatniej niemal chwili przed rozpoczęciem stażu podyplomowego niepewność co do warunków, na których dane nam jest go odbywać, i gwałtowna zmiana przepisów dotyczących stażu zaledwie na parę dni przed jego rozpoczęciem. Niepewne i ciągle ograniczane są także nasze perspektywy dalszego życia i rozwoju zawodowego, którymi miotają, jak wiatr i fale okrętem podczas srogiego sztormu, ścierające się wzajemnie sprzeczne wizje i interesy polityków.

 

Jesteśmy pierwszym rocznikiem młodych lekarzy, którzy w naszym Kraju rozpoczynają działalność zawodową w realiach świata usług medycznych działającego całkowicie według zreformowanych zasad. Już zaledwie dwumiesięczny okres funkcjonowania w nim zdążył uświadomić wielu z nas, jak złożona jest  rzeczywistość tego świata i jak wielki jest ciężar wyborów, nie tylko medycznych, lecz także, a może i przede wszystkim, ekonomiczno- etycznych, przed którymi stawiany jest dziś w Polsce lekarz pragnący nieść pomoc potrzebującym jej pacjentom.  Tym większą odczuwamy wdzięczność dla naszych Rodziców, dzięki którym umiemy dobrze wybierać, i dla naszych Nauczycieli, którzy uczyli nas pomagać profesjonalnie. Z tego miejsca mam zaszczyt powiedzieć w imieniu Koleżanek  i Kolegów oraz swoim: Dziękujemy!

 

Nigdy w dziejach nauk, także medycznych, postęp nie odznaczał się tak wysokim tempem, jak obecnie, nigdy też jeszcze kontrasty nie były tak wielkie: między sąsiadującymi bezpośrednio ze sobą bogactwem a nędzą, ogromem wiedzy ludzkości a analfabetyzmem jednostek, wirtuozerią drogich procedur medycznych przedłużających życie nielicznym a umieraniem milionów ludzi na choroby, którym zapobiegać i leczyć potrafimy kosztem zaledwie kilku dolarów... Żyjąc w społeczeństwach gwarantujących wolności obywatelskie coraz więcej ludzi popada w zależność od alkoholu i narkotyków, szczytność ideałów wyznawanych przez ogół nie przeszkadza jednostkom dopuszczać się okrutnych zbrodni, coraz powszechniejsza jest frustracja wynikająca z rozziewu pomiędzy promowanymi wzorcami życia a możliwościami im dorównania w obliczu bezrobocia i mizerii ekonomicznej ciągle liczniejszej części ludności. Dzisiejszy świat przedstawia sobą nieskończoną mnogość wyborów stojąc jednocześnie na skraju totalitaryzmu opartego o dostępną jak nigdy wcześniej władzę nad informacją. Kontrasty te zaostrzane są jeszcze przez dziejące się na naszych oczach przeobrażenia: wielką rewolucję informatyczną obejmującą swym zasięgiem całą naszą planetę i lokalną, lecz nie mniej ważną, przemianę społeczno- gospodarczą, z której bolesnymi symptomami boryka się nasza Ojczyzna. Wszystkie one nie pozostają bez wpływu na rolę i sposób funkcjonowania lekarza w społeczeństwie stanowiąc wyzwanie, któremu już wchodząc w życie zawodowe będziemy musieli podołać.

 

W sytuacji, kiedy wymagania stawiane przez wspieraną przez statystyki naukę i coraz bardziej ograniczające oraz formalizujące działania lekarza prawo spychają nas w stronę uprawiania medycyny jako rzemiosła a jednocześnie stale rośnie zapotrzebowanie pacjentów na sztukę medyczną, czego dobitnym dowodem jest rosnąca popularność wszelkich usług pseudomedycznych, pozostaje mi życzyć nam wszystkim, byśmy potrafili godnie łączyć w naszym postępowaniu lekarskim sprawność rzemiosła z mocą oddziaływania sztuki tak, by nieuniknionymi z czasem zmarszczkami na naszych twarzach znaczyły się jedynie pogodny namysł i zadowolenie budzone przez uśmiech na twarzach pacjentów. Niech szlachetne słowa Przyrzeczenia Lekarskiego będą nam drogowskazem na resztę życia!

 

 

 

 

 

1