Festiwal piwa w Sztokcholmie ? Czemu nie, jeszcze nigdy nie byłem na podobnej imprezie. Więc dla takiego laika jak ja, który co najwyżej może odwiedzić budkę z piwem wydawało się to toczymś naprawdę niebywałym. I tak w sumie było - z czego jestem zadowolony. Dlatego też z czystym sumieniem mogę polecić imprezy tego typu wszystkim, któży odczuwają pragnienie. No i oczywiście dzięki temu wypadowi nabrałem dużej ochoty na wyprawe na prawdziwy festiwal piwa w Monachium.
Na początek podam kilka podstawowych informacji, potem będę próbował podać troche więcej szczegułów, o ile bedzie to możliwe. Może to być trochę trudne, jako że nie robiłem żadnych notatek. Liczę  jednak na pomoc wszystkich znajomych (hehe - i tak w to nie wierzę) z jakimi byłem na festiwalu.
Dzień 1. Sobota 23 września 2000

Na miejsce - czyli do Nacka Strand, bo tam znajdowała się hala targowa - dotarliśmy gdzieś koło 16. Z początku wydawało się trochę nieciekawie, ale jak się potem okazało była to wyłącznie wina braku alkocholu. Pełno kranów i kraników. Już na miejscu wpadłem na pomysł, aby sfotografować każdy kran z którego piłem złocisty (i nie tylko złocisty) napój chłodząco-ożeźwiający. Wydaje mi się, że to było całkiem zabawne. Niestety żałuje, że nie zrobiłem żadnych notatek odnośnie jakości pitego piwa. Musi więc mi i wam również wystarczyć moja  zawodna pamięć. Może uda mi sie niniejszy tekst uzupełnić kiedyś w przyszłości (np w najnbliższa sobotę). Na mjejscu spotkaliśmy kilku znajomych, choć i tak wyruszyliśmy całkiem sporą grupą. W sumie bawiliśmy się przednio. Było oczywiście piwo w dużym wyborze (jak się możecie domyślić hehe) kiełbaski do piwa w kilku gatunkach, kilka bufetów z ciepłym jedzeniem no i oczywiście kolejki do toalet ;)

O tym ostatnim to nie ma co się rozpisywać, za to może napiszę kilka słow o jedzeniu na ciepło, może dokładniej o Łosiu na cieplo hehe, którego przerobiono na kebab i jesli wieżyć reklamie, mięso pochodziło z łosi zabitych w mieście przez nieuważnych kierowców :)
W sumie całkiem smaczny, mocno słony kebab na pobudzenie pragnienia. Dziwne, że niektórym nie przypadło do gustu pochodzenie mięsa, a dokaładnie miejsce uboju. Ci mogli jednak zjeć całą masę kiełbasek piwnych różnych rodzajów, włączajac w to rownież kiełbaski z łosia (ciekawe czy mięso pochodziło z tego samego źródła ). Poza tym były oczywiscie Hot Dogi i kanapki ze świeżych
byłbym zapomniał - danie prosto z Węgier - ale o tym troche póżniej. Dla amatorów picia mocniejszych trunków i palenia były odpowiednie działy, gdzie można było skosztować whisky lub/i cygaro. Jednego i drugiego było całkiem duży wybór. Jednak troszkę  miejsca poświęcę wyłącznie cygarom są bardziej orientalne a i na miejscu był fachowiec  ręcznie je produkujący. W sumie nic wielkiego, a i ciężko było sfotografować, obok znajdziecie tego rezultaty. Wiekszych wydażeń, poza tym że Darek zjadł z głodu szklanke do piwa, nie było,  jednak muszę wam powiedzieć, że to był prawdziwie ciężki dzień, pod koniec którego pamięć coraz częściej zaczynała szwankować.
A taki potem jest efekt :)) choć to nie jest właśnie to cygaro robione recznie. A tak przy okazji, zawsze wydawało mi się, że cygaro robi sie z jednego liścia tytoniu, a tu prosze aż 3 kawałki.
Na koniec, jako ustnik naklejano jeszcze jeden, specjalny kawaleczek liscia
Najpierw zciskano tytoń w specjalnej drewnianej prasie.
Potem tak spreparowane półcygaro owijano w specjalnie spreparowany lisć tytoniu, bardzo cienki i elastyczny, końcówki obcinając specjalnym... hmmm nożem ?

Dzień 2, Sobota 29 września 2000
.....I stało się, odwiedziliśmy miejsce targów jescze raz. Jednak z góry informuję, że nie było aż tak przyjemnie jak za pierwszym razem. Podstawowym tego powodem była kolejka do wejścia, ostatnio widziałem taką za czasów komuny w Polsce. No ale cóż, po odstaniu swoich ok. 90 min. i lekkim przemarźnięciu udało nam się dostać. Hmm co było do przewidzenia straszny tłum ludzi spotkaliśmy we wnetrzu, nie było w sumie co mażyć o tym by zrobić jakie kolwiek notatki, co niestety odbiło się na zawartości tej strony. Nie znaczy to wcale, że nie było fajnie. Oczywiście nie było tak super jak za pierwszym razem, lecz ogólnie było wszystko ok. Ostatni doszedłem do wniosku, że przyczyna dużej kolejki była bardzo prozaiczna. Ludzie mieli dużo wiecej pieniędzy niż w poprzednią sobote 23 września za sprawką świeżo otrzymanej wypłaty i chyba tylko tym można wytłumaczyć ich (ludzi) masowy napływ na festiwal
Jeden z uczestników poprzedniego wypadu zareklamował węgierskie jedzenie "Langos" jako super, tak więc tago dnia postanowiliśmy spróbować tego specjiału. Oto moje wrażenia: nic specjialnego z dużą zawartością czosnku w sosie, serwowane w kilku rodzajach - różnice polegają tylko na dodatkach. Cechą charakterystyczną jest placek smażony na głębokim tłuszczu, będący podstawą dania.
Jednak muszę przyznać, że nie było to jedzenie aż tak straszne, a miało też swoje dobre strony. Podstawową było to, że bez żadnych oporów mogłem spróbować kiełbasek do piwa o smaku czosnkowym :))) ( i tak mi już nic nie zależało hehe), których normalnie nie ruszyłbym za żadne skarby świata.
Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że był też jeden polski akcent na targach, jaki udało mi
się zaobserwować. A mianowicie polskie piwo Brok. Moim zdaniem to wstyd, nie wiem czym się zajmują polskie browary, ale wychodzi na to, że nie promocją swoich towarów. Było całkiem sporo piwa z Czech, bardzo dużo z Niemiec i..... aż jedno z Polski, do tego w butelce, wystawiane na dziale razem z piwami z Afryki Południowej. Chyba coś nie tak - mi się wydaje. Jeden wielki wstyd i obciach, no ale co możemy na to poradzić ?......

Strona główna  |  Opinie innych  |  O tym co piliśmy  |  Zdjęcia kranów  |  Zdjęcia różne

1