Santa Barbara, Boze Narodzenie '99

W srode przed Wigilia dlugo oczekiwane wydarzenie - na Swieta przylecial do mnie z Chicago Jacek. Zgodnie z prawami Murphyego doszlo do malego nieporozumienia i troche szukalismy sie na lotnisku ale nie to jest wazne. Wazne bylo m.in. he he to, co Jacek mi przywiozl. Wspomnienia starych dobrych czasow oraz inne sentymenty sklonily mnie do poproszenia Jacka o pare rzeczy dostepnych w Chicago a niedostepnych tutaj, ale Jacek zrobil mi niesamowita niespodzianke. Chcac umozliwic mi przypomnienie sobie starych dobrych czasow tak jak to tylko mozliwe he he, przywiozl mi nie tylko mnostwo rozmaitego polskiego piwa i konserwy jak "Tyrolska" czy "Turystyczha" (to podstawa he he) ale takze "Paprykarz Szczecinski", rozmaite slodycze oraz najwazniejsze i zupelnie niespodziewane: kisielek he he... No, to juz naprawde jak za lepszych czasow, kiedy to na pewnym slowackim dworcu autobusowym zobaczylismy na tablicy z rozkladem jazdy napis o tresci krotkiej acz kontrowersyjnej he he, ktory od tej pory stal sie naszym natchnieniem nie tylko w chwilach smutku czy rezygnacji he he...

Na drugi dzien (czwartek) wieczorem wybralismy sie zgodnie z wczesniejszym planem "na porzadnego steka do Black Angus". Taaaak, stek byl naprawde porzadny, tzn. taki "na styk" - zjadlo sie go z rozkosza, ale kesa czegokolwiek wiecej czlowiek by juz nie byl w stanie he he. Potem, aby wprowadzic sie w klimat czekajacego nas nazajutrz wyjazdu, obejrzelismy sobie znow klasyke pop-kultury pt. "Beavis & Butt-Head Do America". Tradycyjnie, dosc mocno rozbawila nas kwestia "It sucks even more that everything that has ever sucked before" czyli - w wolnym tlumaczeniu - "to jest do niczego nawet bardziej niz wszystko, co bylo do niczego do tej pory" he he... Jednak film jest kopalnia cytatow, ktore - w polaczeniu z napisem widzianym na Slowacji - spowodowaly, iz przez znaczna czesc naszego wyjazdu trzymala sie nas niezla "glupawka" he he...

W Wigilie oczywiscie nieco zaspalismy ale juz gdzies tak kolo poludnia udalo nam sie wyruszyc w trase. Najpierw w kierunku Monterey i Carmel, aby tam wjechac na slawetna kalifornijska "Highway 1" (jak mowi Vikas "jesli nie jechales "1-ka" to nie byles jeszcze w Kaliforni" i ma racje) ktora, ciagnac sie prawie przez caly czas wzdluz wybrzeza Pacyfiku, miala nas zaprowadzic do samego Santa Barbara, gdzie planowalismy spedzic Swieta. Trasa jest naprawde niesamowita. Zapierajace dech w piersiach plaze i skaly z jednej strony drogi, a piekne gorki z drugiej - "Tak dobrze to nie bylo juz dawno" - doszlismy zgodnie do wniosku... Oczywiscie najwiekszym wyrazem uznania dla uroczych miejsc bylo tradycyjne "przekimalby" he he... Jedynym negatywnym akcentem po drodze bylo to, ze w malutkiej osadzie Gorda oskubano nas niezle na benzynie - kosztowala prawie tyle co w Polsce - tzn. dwa razy drozej niz normalnie. Nie chcialem ryzykowac wyczerpania sie paliwa gdzies po drodze do "cywilizacji", wiec chcac nie chcac napelnilem tam bak, jednak, jak sie potem okazalo, dosc spory kawalek przed Santa Barbara zaczynaja sie normalne miasteczka z normalnymi cenami benzyny, a do tego moj Thunderbird spokojnie przejedzie cala trase bez tankowania po drodze. Dojezdzalismy do Santa Barbara gdy zapadl zmierzch. W pewnym momencie moglismy zmienic droge na 101-ke jednak staralismy sie trzymac prez caly czas 1-ki, co okazalo sie podejsciem slusznym, gdyz stracilismy niewiele czasu, a za to widoki byly znacznie piekniejsze. Zwlaszcza nocna jazda malowniczymi wiejskimi drogami to bylo to - zielen, zapachy - zyc nie umierac...
"Kimanko" to oczywiscie "Motel 6". W samym Santa Barbara jest jeden (oczywiscie z nieco wyzszymi cenami) jednak za miastem sa jeszcze dwa z cenami calkiem juz normalnymi. A coz stanowi kilkanascie mil autostrada wsrod palm? "Klimaty" okolic Santa Barbara przywoluja nieodparcie skojarzenie z Monte Carlo, ktore "staje sie cialem", gdy jadac 101-ka widzi sie nazwe jednej z sasiednich miejscowosci - Montecito he he... Kawalek za Montecito znalezlismy "nasz" Motel 6 i pare chwil pozniej bylismy juz "w domu".
Nasza Wieczerza Wigilijna byla dosc spartanska i nietypowa - za karpia zrobila puszkowa sardynka... Najwazniejsze bylo jednak to, ze spozywalismy ja razem a przeciez nie widzielismy sie od ponad dwoch lat...
Pol nastepnego dnia spedzilismy po prostu lezac na plazy, opalajac sie i wschluchujac w szum fal lub zartujac. Niestety w sezonie zimowym, choc jest wciaz cieplo, szybko robi sie ciemno - jak to w zimie he he. Pochodzilismy troche po miescie, ktore robi naprawde niesamowite wrazenie - nawet lepsze niz perelka polnocnej Kaliforni - Carmel. Przede wszystkim uwage przykuwa, jesli nie wrecz szokuje, ogolny przepych i elegancja uliczek z ich restauracjami, kawiarniami, butikami...
W niedziele, zanim udalismy sie w droge powrotna, zobaczylismy slawna misje katolicka w Santa Barbara - przepiekna stara swiatynie z wnetrzem zachwycajacym na rowni ze wspanialym egzotycznym otoczeniem - ze wzgorza, na ktorym polozony jest kosciol, widac ocean, a dookola sasiednie wzgorza z egzotyczna roslinnoscia i pieknymi rezydencjami. Ogolnie Santa Barbara wyglada w ten sposob, iz zaraz przy oceanie zaczynaja sie osiedla mieszkalne oraz centrum a dalej sa wzgorza, przy czym obowiazuje zasada, iz czym wyzej, tym domy, a raczej minipalace, bardziej imponujace. Oczarowani pieknem misternie udekorowanego wnetrza swiatyni doszlismy z Jackiem do identycznego wniosku: "jak w westernie". Naprawde, takie koscioly oglada sie raczej glownie w klasycznych westernach...

W drodze powrotnej w pewnym momencie zboczylismy nieco z trasy aby zwiedzic slawne dunskie miasteczko Solvag - zostalo zalozone przez osadnikow z Danii i dzis jest juz nastawione wylacznie na turystyke. Nieco kiczowate ale jednak ma w sobie cos bardzo wyjatkowego. Bys moze jest to perfekcyjny efekt imitacji prawdziwej Danii? Kamieniczki ze sklepami, cukierniami, imitacje wiatrakow, architektura, kolory, wszystko powoduje, ze czlowiek mimowolnie zapomina, iz tak naprawde jest w Kaliforni i zastanawia sie, kiedy zobaczy siwego, wytwornego gentlemana w garniturze, meloniku i z laseczka, ktory z usmiechem oswiadczy: "Mam plan!".

Kilka mil za jednym z punktow, gdzie mozna zatrzymac sie, aby zachwycac sie morskim powietrzem, szumem fal, piekna plaza i skalami, zboczylismy z trasy po raz drugi, aby zwiedzic legendarny Zamek Hearsta. Niestety, okazalo sie, ze sprawa zorganizowana jest inaczej, niz to sobie wyobrazalismy, tj. ze po prostu wjedziemy na gorke, pochodzimy troche wokol zamku i pojedziemy. Z szosy dojechac mozna tylko do specjalnego budynku, gdzie w oparciu o rezerwacje otrzymujemy bilet, po czym udajemy sie na zwiedzanie zamku wraz z przewodnikiem i cala grupa autokarem - wjazd na gore z zamkiem trwa pol godziny, a zwiedzanie cos kolo dwoch. Doszlismy do wniosku, ze "nie ma sprawy, bo spieszy nam sie a zamek pewnie i tak okazalby sie kiczem rodem z Disney'a" i tu pomylilismy sie. Jak sie potem dowiedzialem m.in. od Hanocha i Roberta, zamek naprawde warto zwiedzic... No coz, nastepnym razem...

[...]
 



Galeria zdjec:

~ Gorda - tutaj lepiej nie tankowac ;)... [74 KB]
~ Piekne wybrzeze Kaliforni (I)... [69 KB]
~ Piekne wybrzeze Kaliforni (II)... [54 KB]
~ Piekne wybrzeze Kaliforni (III)... [61 KB]
~ Piekne wybrzeze Kaliforni (IV)... [81 KB]
~ Piekne wybrzeze Kaliforni (V)... [53 KB]
~ Piekne wybrzeze Kaliforni (VI)... [72 KB]
~ M.A.R.K-13 wykazuje sie refleksem ;) ... [52 KB]
~ Kimanko to oczywiscie Motel 6... [59 KB]
~ Jacek i T-bird na parkingu przy plazy... [68 KB]
~ M.A.R.K-13 i T-bird na parkingu przy plazy... [89 KB]
~ M.A.R.K-13, T-bird i ocean... [54 KB]
~ Jacek, T-bird i ocean... [46 KB]
~ Pierwszy Dzien Swiat na plazy... [52 KB]
~ Widoczek z plazy w Santa Barbara... [75 KB]
~ Na plazy bylo miejscami mokro... [66 KB]
~ Jacek i M.A.R.K-13 na tle Misji w Santa Barbara... [85 KB]
~ Misja polozona jest na wzgorzu... [53 KB]
~ Solvag to typowe dunskie miasteczko ;)... [57 KB]
~ Jeden z wiatrakow w Solvag [55 KB]
~ Wieczor nad oceanem... [35 KB]
~ Zachod slonca nad oceanem... [48 KB]
 

M.A.R.K-13:    Strona "Podroze"    Strona Glowna


(C) by Adam Kiepul, 2000. All rights reserved.


1 1