Odp: watpliwosci ciag dalszy? List wyslany przez M.A.R.K-13 w dniu Piatek, 21 Sierpien 1998, godz. 0:41 (z hosta gw-us2.philips.com), w odpowiedzi na list watpliwosci ciag dalszy?, wyslany przez Konrad Turzyński w dniu Czwartek, 20 Sierpien 1998, godz. 16:48 Witaj Konradzie, > Skoro nie wychodzila w PRL od ok. 30 lat, to mogla > nie wychodzic jeszcze dosc dlugo. A zreszta "brzyd- > kie slowo" wypowiedziane JAKOBY przez Zyda o wiele > lepiej pasuje do "Rzeczywistosci" niz do "Rzeczy- > pospolitej". Sam sie nabralem - przyznaje. Jednak trudno mi pamietac, iz wtedy nie bylo czegos takiego jak "Rzeczpospolita" - mialem tylko 9 lat... Tak czy inaczej wciaz moze to byc przeklamanie "na lini" - ktos, kto przepisywal (juz po latach) machinalnie zmienil tytul, na taki, ktory wiecej mu mowi - co Ty na to? > Mysle ze watpie. Nie wiem czy tam polowa czlonkow > narodu poczuwa sie do takiej albo innej odmiany > religijnosci! Zarowno w Izraelu, jak tez w diaspo- > rze. A juz na pewno jest u nich z mozaiamem gorzej > niz z katolicyzmem wsrod ludnosci Polski. Tak? To dlaczego Zyd, ktory sie przechrzcil NIE MOZE otrzymac obywatelstwa Izraela? > Ale i tak -- po diabla tym starym, na ogol przed- > wojennym (a wiec ideowym!) komunistom jakas Gmina? > Jezeli ich nacjonalizm bylby mocniejszy od obowia- > zujacego w komunizmie internacjonalizmu, to wys- > tarczylyby im ich wzajemne powiazania kolezensko- > -partyjne typu "frakcja pulawska". Tak, ale tych starych ideowych komunistow ktos od samego poczatku finansowal i jakos nie przeszkadzalo mu (im) to, ze finansowany nie wyznaje tej samej starej wiary przodkow... > Moim zdaniem -- to najmocniejszy argument za NIE- > prawdopodobienstwem przypuszczenia, ze ta rozmowa > HK z BG o wiadomej tresci w ogole zdarzyla sie! Po > co mieliby nagrywac albo nawet tylko notowac? Je- > zeli ja z Toba chcialbym pogadac o (Twoim albo > moim, albo nawet naszym wspolnym) spisku majacym > na celu zrobienie "kuku" narodowi syjamskiemu, to > wystarczylaby nam do tego para (no, moze dwie, > trzy pary) kufli piwa, (mnie jeszcze jakies papie- > rosy), a po czorta magnetofon i martwienie sie po- > tem, czy tasma magnetofonowa nie wpadnie w rece > wywiadu Syjamu. Przeciez tam nie bylo specjalnych szczegolow, a tylko ogolne wytyczne i pare "oczywistych" i powszechnie znanych nazwisk. Poza tym od pamietnej rozmowy (a moze RZEKOMEJ/DOMNIEMANEJ [niepotrzebne skreslic] rozmowy?) L.W. z bratem wiadomo juz, ze nagrania magnetofonowe mozna falszowac, a na pewno nie sa zadnym dowodem w sadzie... > Moim zdaniem KAZDE przekonanie dot. istnienie albo > nieistnienia jakichs bytow NADprzyrodzonych moze > byc tylko przedmiotem wiary, a nie wiedzy. Ateizm > JEST wiara (ze Boga ani bogow nie ma). Materializm > jest wiara, ze nie ma ZADNYCH duchow (dobrych ani > zlych, ani takich sobie). Natomiast satanisci to > odwrocenie chrzescijan. Obie strony WIERZA w is- > tnienie aniolow i diablow, oraz w to, ze aniolowie > podlegaja Jezusowi, a diabli Lucyferowi. Roznica > jest co do tego, ktorego z tych duchowych wodzow > czcza, a ktorego uznawaja za wroga. Dlatego ateizm > nie daje sie pogodzic z satanizmem (podobnie jak > chrzescijanstwo nie daje sie pogodzic z wiara w > nieistnienie zlych duchow). Konradzie, piszesz rzeczy oczywiste. Mnie jednak chodzilo o to, ze stawiano nam za przyklad ateizmu rozmaitych "klasykow", ktorzy jednak - kiedy dokladniej zapoznajemy sie z faktami - okazuja sie byc po prostu satanistami. Innymi slowy zwalczali Boga i kapitalizm nie dlatego, ze "Boga nie ma a kapitalizm jest niesprawiedliwy", tylko dlatego, ze pracowali dla "konkurencji"... > Wlasnie, czesty blad (pardon, znow ja czepiam sie > Ciebie) u mowiacych i piszacych po polsku -- uzy- > wanie slowa "rzekomo" w kontekscie mylacym (po- > dobnie to sie zdarza z BLISKO- ale nie ROWNO-zna- > cznymi slowami: "jakoby","podobno" itp.). > Jesli > ktos WIE albo mocno WIERZY, ze jakies zdarzenie > zostalo zmyslone, a nie zdarzylo sie naprawde, > to powie (powinien powiedziec) "rzekomo", np.: > "Bronislaw Geremek RZEKOMO udzielil tajnego wywia- > du Hannie Krall, w ktorym powiedzial rozne oburza- > jace rzeczy". (w mysl logiki juz do tego drugiego > czasownika nie trzeba dodawac ponownie rzekomo, bo > skoro NIE udzielil wywiadu, to tym bardziej nie > powiedzial w tym wywiadzie tego ani owego). Jesli > ktos sam nie chce albo nie moze lub nie powinien > wyrazac wlasnego przeswiadczenia o prawdziwosci > albo nieprawdziwosci takiej informacji, lecz uzna- > je, iz sa inni, ktorzy przedstawiaja te informacje > jako prawdziwa, to wtedy (i tylko wtedy) pasuja > slowa takie jak "podobno", "jakoby"): "Bronislaw > Geremek JAKOBY udzielil tajnego wywiadu Hannie > Krall, w ktorym powiedzial rozne oburzajace rze- > czy". A to "ULUBIONY" blad polskich dziennikarzy > od dziesiatek lat. W powaznych sprawach taki blad > wiele znaczy. Co innego jest powiedziec: "RZEKO- > MY romans Billa C. z Monika L." a co innego: "DO- > MNIEMANY romans Billa C. z Monika L."; klopoty > sadowe nie powinny grozic autorowi zdania: "Lech > W. PODOBNO nie byl w przeszlosci donosicielem bez- > pieki", ale moze liczyc sie z nimi ktos, kto po- > wie: "Lech W. RZEKOMO nie byl w przeszlosci dono- > sicielem bezpieki" (jesli LW zechce uruchomic apa- > rat wymiaru sprawiedliwosci). Konradzie, mylisz sie. Popelnilem blad (glownie z powodu pospiechu), istotnie, ale polega on na czym innym. Zgodnie z Twoim wywodem slowo "rzekomo" uzyte bylo prawidlowo gdyz ja nie wierze w prawdziwosc tego "spisku" (choc brak mi dowodow podobnie jak w sprawach UFO tzn. zarowno za- jak i przeciw-). Bledem natomiast bylo uzycie czasownika "rozmawiac" (gdyz rozmowa rzeczywiscie miala miejsce, o czym swiadczy opublikowanie wywiadu - pominmy tu juz czy nalezy napisac "wywiadu" czy tez moze "czesci oficjalnej tego wywiadu") w kontekscie spiskowania. Powinienem byl napisac "rzekomo spiskujacy". W przypadku uzycia czasownika "rozmawiac" jakikolwiek dodatek jest niepotrzebny, gdyz to akurat jest faktem. Przepraszam. Dziekuje Ci za zgode na umieszczenie Twojej wypowiedzi na WWW. Zakladam, ze rozciaga sie ona na caly ciag dalszy naszej dyskusji. Na koniec chce jeszcze dodac, iz dla mnie nie ma znaczenia czy "wywiad" jest prawdziwy czy nie. Wazne, ze scenariusz zostal zrealizowany (lub wciaz jest powoli acz konsekwentnie realizowany). Nie obchodzi mnie tez czy G. spiskowal z K. Wazne jest to, ze G. byl wysokiego stopnia oficerem KGB, co jest juz zupelnie inna historia... Serdeczne pozdrowienia dla Wszystkich Czytajacych,