Moim marzeniem nr 2 (Dolina Krzemowa to nr 3, a zabicie smoka i poslubienie krolewny - o uposazeniu w wysokosci polowy krolestwa nie wspominajac - to nr 1; stan na dzien dzisiejszy: Krolewne juz spotkalem, choc obeszlo sie bez smoka...) bylo zawsze poleciec na Marsa, wyladowac przy tej rzekomej Twarzy, i ... "namacac" wlasnymi rekoma. Ile sie da! Potwierdzic lub obalic, ale zawsze "organoleptycznie", jak przystalo na ambitnego poczatkujacego naukowca kierujacego sie zasada "badz rozsadny - rzeczy latwe zostaw innym"...
Niestety, z powodu upanstwowienia "byznesu kosmicznego" oraz ogolnego przezarcia Swiata socjalizmem, obawiam sie, iz nie podolam. Nie dolece, nawet nie wylece, bo po prostu nie dozyje...
"Kosmos - ostateczne wyzwanie" (jak zaczyna sie kazdy odcinek pewnego bezdennie glupiego serialu SF)... Jak na razie pozostaja nam odnosniki:
~ jak np. Xavier's
Mars Pathfinder
~ Ciag Dalszy coming soon...
Zagladaj, prosze, co jakis czas, gdyz strona ta jest tworzona na okraglo...