Wiersze ktore lubie



 

"Wczoraj, dzis, jutro"

Taka jestes kochana, Kochana!
A dlaczego?
Tylko serce wie.
Taka jestes kochana, Kochana!
A przez kogo?
Nie, nie pytaj mnie!
Tak jak wszyscy w zycie zaplatana,
w ktorym jawa jest o szczesciu sen,
taka bylas smutnie rozesmiana,
juz o wszystkim dobrze przekonana,
tak na pozor, od rana do rana,
tak na mus, na dopych, na kolanach,
z obolalym sercem, gdzie schowana
blada iskra marzen tlila sie.
Taka jestes kochana, Kochana!
A dlaczego?
Mozesz spytac mnie.
Taka jestes kochana, Kochana!
A przez kogo?
Przeciez serce wie!
Tak jak wszyscy w zycie zaplatana,
w ktorym jawa jest o szczesciu sen,
w echo dawnych marzen zasluchana,
bez odwrotu, do zapamietania,
juz o wszystkim dobrze przekonana,
dzwieczysz smiechem od rana do rana,
rzecz tak nowa, nieoczekiwana,
jak swiat stara a tak malo znana,
syci teraz glodne serce Twe.
Taka jestes kochana, Kochana!
Za to wczoraj i za dzisiaj chce
choc te pare strof Ci podarowac.
A na jutro?
Moze zechcesz mnie?
/autor znany, ale nie podany/



"Samotnosc"

Samotnosc jest jak deszcz.
Z morza powstaje, by spotkac zmierzch:
z rownin niezmiernie szerokich, dalekich,
w rozlegle niebo nieustannie wrasta.
Dopiero z nieba opada na miasta.
Mzy nieuchwytnie w godzinach przedswitu,
kiedy ulice biegna witac ranek,
i kiedy ciala nie znalazlszy nic,
od siebie odsuwaja sie rozczarowane;
i kiedy ludzie co sie nienawidza,
spac razem musza - bardziej jeszcze sami:
samotnosc plynie calymi rzekami.
/ Rainer Maria Rilke/



"Kochac za mlodu"

Kochac za mlodu sie nie chcialo,
gdy sie kochalo, to nie dosc,
cóz winne zbyt leniwe cialo,
cóz winien nielaskawy los?...
Nie dosyc czlowiek byl szalony,
nie dosyc smialy, nie dosc zly,
niegotów polec za androny,
niegotów bladzic posród mgly.
Wypic za mlodu sie nie chcialo,
a gdy sie pilo, to nie dosc,
cóz winne nazbyt trzezwe cialo,
cóz winien zbyt laskawy los.
Nie dosyc czlowiek byl zalany,
nie dosyc smialy, nie dosc zly,
niegotów skonac za banaly,
niegotów brodzic posród mgly.
Dzis by sie pilo i kochalo,
gdzies by sie gnalo posród mgly,
gdyby choc echo zawolalo,
gdyby zapukal ktos do drzwi,
dzis by sie snilo i cierpialo,
dzis by sie gnalo posród mgly,
gdyby choc echo zawolalo,
gdyby, gdyby, gdyby, gdy!..
/Agnieszka Osiecka/



"Piesn szamana"

Powiedzcie mi! O, powiedzcie mi!
Wy,
panowie was samych.
Wy,
ktorzy nie zalezycie od nikogo.
Wy,
powiedzcie mi! O, powiedzcie mi:
co,
jak,
dlaczego
sprawia, ze bija Wasze serca,
sprawia, ze bic przestaja,
bez pytania o Wasze zdanie?
Powiedzce mi! O, powiedzcie mi:
co,
jak,
dlaczego,
sprawia, ze oddychacie,
sprawia, ze oddychac przestajecie,
bez pytania o Wasze zdanie?
Powiedzcie mi! O, powiedzcie mi
Wy, Wiedzacy:
co,
jak,
dlaczego,
sprawia,
ze dzwieczy
wielki beben swiata?
/autor znany, ale nie podany/


"Prosba"

Zrób cos, abym rozebrac sie mogla jeszcze bardziej
Ostatni listek wstydu juz dawno odrzucilam
I najciensze wspomnienie sukienki takze zmylam
I choc kogos nagiego bardziej ode mnie nagiej
Na pewno miec nie mogles, zrób cos, bym uwierzyla
Zrób cos, abym otworzyc sie mogla jeszcze bardziej
Juz w ostatni por skóry tak dawno mi wniknales
Ze nie wierze, iz kiedys jeszcze nie byc tam mogles
I choc nie wierze by mógl byc ktos bardziej otwarty
Dla Ciebie niz ja jestem, zrób cos, otwórz mnie, rozbierz
/Rafal Wojaczek/


 

"Kwiat zrywajac, ciebie biorac"
Kwiat zrywajac, kwiat wachajac, ja zarazem
Swiat mijalem bedac przy tym w swoim prawie
Ciebie biorac, z Ciebie pijac, ja o niebo
Juz nie dbalem wiedzac przeciez, ze to jedno
/Rafal Wojaczek/


"A jezeli"

A jezeli nic? A jezeli nie?
Trulem ja sie mysla zludna,
Toba jasna, toba cudna,
I zatruty snie:
A jezeli nie?
No to... trudno.
A jezeli cos? A jezeli tak?
Rozgolebia mi sie zorze,
Ogniem caly swiat zagorze
Jak czerwony mak,
Bo jezeli tak,
No to... - Boze!!!
/Julian Tuwim/




"Pamietasz, pamietam"


Pamietasz, kiedy jeszcze Nas nie bylo,
pamietasz?
Pamietasz, jak sie wtedy zylo,
pamietasz?
Pamietasz, jak przemijal
kazdy dzien?
Pamietasz jeszcze o tym?
Ja juz nie.
Ja pamietam
spotkanie serc stesknionych.
Ja pamietam
dotyk splecionych dloni.
Ja pamietam
otrzepane z kurzu sny
i pamietam, ze jestesmy razem.
A Ty?
/autor znany, ale nie podany/




"Moje zycie"

Usta milczaly
Serce krzyczalo
Dusza byla martwa
Cialo powoli umieralo
Jak niewolnica
Skuta w kajdany
Uschniete drzewo
W ludzkiej postaci
I wolalo!
wody, wody
Takie bylo
Moje zycie we dwoje.
/autor znany, ale nie podany/



Kolejny dzien zaczyna sie
Wiec podnies glowe i nie boj sie
Spojrz jak dokola wiruje swiat
Twoj glos daleko poniesie wiatr
Podnies glowe i otrzyj lzy
Swiat naprawde nie jest zly.
...
/autor znany, ale nie podany/




Nie ma Cie - a jednak jestes...
Nie mowisz nic - a slysze Cie wyraznie...
Jestes daleko - a czuje Twoj zapach...
Zamykam oczy - a widze Twa postac przed soba.
Co takiego odebralo nam rozum?
Co moglo zatkac nam uszy,
ktore nie slyszaly glosu serca?
Co pozwolilo jezykom wypowiedziec sie za nas?
Zycie- jak hustawka,
na ktorej waza sie szczescie i rozpacz...
i tak jak na hustawce - tak i w zyciu...
raz w gorze jest szczescie, a zaraz po nim cierpienie...
Co zmienia teraz lzy?
Co zmienia wspomnienia tamtych pieknych dni?
Jak uspokoic serce
szybciej bijace na mysl o Tobie?
Czy moje serce, uszy, oczy zwariowaly?
Czy ja cala juz wpadlam w obled?
Bo choc Cie nie ma...
budzac sie rano - budze sie dla Ciebie...
/autor znany, ale nie podany/





"Cyganska Dziewczyna" 

Twoje wlosy sa strunami wiatru,
sniada skora pachnie ognisk dymem.
Gdy po pracy rzucasz buty w kat pokoju,
dokad biec chcesz Cyganska Dziewczyno?
W Twoim sercu jest tesknota drog bezkresnych,
mocny smak ma Twego ciala wino,
dzien za dniem sie budzi w oczu Twoich rosie.
O czym snilas Cyganska Dziewczyno?
W Twoich ustach krzyk bezglosnej skargi
na marzenia, ktore nie chca zginac.
Zagubiona wsrod znajomych twarzy,
kogo szukasz Cyganska Dziewczyno?
Kola zycia i cyganskich wozow
wciaz sie kreca w szarym pyle ludzkich zdarzen.
Czego trzeba szczescia czy odwagi,
by odjechac karawana marzen?
/autor znany, ale nie podany/




Zapomniany wiersz

Napisalem Ci juz wiele wierszy
a zapominalem wciaz o najwazniejszym:
o tym wierszu, ktory pisze sie sam,
o tym wierszu, ktory czytam w Twoich oczach,
ktory skladam z pocalunkow na Twym ciele,
ktory splata sie wsrod palcow naszych dloni,
ktory z Toba jak oplatek dziele.

Wiersz tak prosty jak przechadzka brzegiem morza;
czysty, szczery tak jak pozegnalne lzy
i radosny tak jak usmiech powitania,
tak jak pewnosc, ze ty to wciaz Ty.

Wiersz normalny jak poranna kromka chleba,
jak pieszczota po meczacym dniu,
jak "Dziekuje!" wlasnie za to, ze nie trzeba
ani prosic, ani wciaz dziekowac Ci.

Teraz, w dniach skazania na wspomnienia,
wszystko nagle takie jasne sie zrobilo...
Prosze, wybacz mi, ze wciaz zapominalem
o tym wierszu,
co nazywa sie Milosc.
/autor znany ale nie podany/



strona glowna

 

 

1