SKAUTING I HARCERSTWO W SZCZEBRZESZYNIE 1915 - 1939
Materiały zebrał i opracował mgr inż. Jerzy Jóźwiakowski
Ostatnią zbiórkę w roku 1933 w dniu 6 grudnia prowadziła druhna przyboczna - Adela Sierpińska. Zastępowe złożyły jej raport a następnie druhna Sierpińska wygłosiła gawędę, po czym druhny przeprowadziły ćwiczenia spostrzegawczości.
Na zakończenie zaśpiewały pieśni: "Siostry skautki"."Święta miłości" i pożegnały się z druhną opiekunką - Zofią Jaworską harcerskim hasłem "Czuwaj".
Na zbiórce 24 lutego 1934 r. zastepowe składały druhnie opiekunce raport o wykonaniu zadań harcerskich przez poszczególne druhnny. Druhna opiekunka rozmawiała z każdą harcerką, która wykonywała zadanie celem zorientowania się o wynikach. Część harcerek musiała zadania uzupełnić. Na zbiórce tej druhny wybrały nową skarbniczkę, którą została Maria Michalska i nową gospodynię Wandę Spirydonówną. Postanowiono też utworzyć zastęp "Zuchów", ponieważ zgłosiły się do drużyny dziewczynki z młodszych klas. Zastępową "Zuchów" została Karolina Matejówna. Zapadła też decyzja całej drużyny, aby zarabiać na kolonie do Krasnobrodu, w ten sposób cała drużyna będzie mogła wyjechać. Szkoła zamiast dawać do zakładu pralniczego firanki i obrusy zapłaciła za tę pracę hacerkom, które wykonały to w swoich domach. Następnie druhny zobowiązały się do pracy przy inspektach ogrodniczych na terenie seminarium u ogrodnika pana Koprowiaka. Trzecim sposobem uzyskania funduszy na kolonię w Krasnobrodzie było sprzedawanie bułeczek w czasie przerw.
Na zbiórce w dniu 20 maja 1934 r. druhna Jaworską stwierdziła, że harcerki I-szej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej realizując podjęte zadania i postępując według zasad harcerskich, osiągnęły poziom uprawniający je do otrzymania stopnia "Ochotniczki".
Druhny wspólnie powiedziały przyrzeczenie harcerskie a druhna Jaworską przypięła im do mundurków krzyże harcerskie a do beeretów lilijki z literami O (Ojczyzna), N (Nauka), C (Cnota).
Według kroniki następujące druhny złożyły przyrzeczenie:
Zastęp I "Wron": Marianna Matejówna, Czesława Poździkówna, Maria Michalska, Janina Sikorska, Leokadia Piciówna, Halina Piotrowska, Maria Wadowska, Czesława Wyrostkiewiczówna, Karolina Matejówna, Janina Surma
Zastęp II' 'Kukułek''
Janina Kasprzakówna, Maria Lepionkówna, Wacława Kapciówna, Zofia Kalitówna, Euzebia Witiukówna
Wykonywanie zadań harcerskich przez
druhny I ŻDH stało się dla nich codziennym zwyczajem. W
czasie zbiórki, gdy druhna Jaworską mówiła z nimi o dyskretnej a tak ważnej
pracy harcerskiej, radziły się jak mają w różnych spraawach postępować. Podobno
bardzo często krępowały się innych druhen, natomiast z druhną opiekunką
rozmawiało się swobodnie. Od druhny (seniorki) Sawickiej -Koszko
dowiadujemy się, że druhna Jaworską była niejednokrotnie zaskoczona
propozycjami harcerek. Zaproponowały np. aby udać się do burmistrza celem
zorganizowania pomocy dla żebraków, których w ówczesnych
czasach często się spotykało. Zgłosiły swoją pomoc do tej działalności.
Razem z druhna Jaworską napisały wniosek do burmistrza. Magistrat podobno
nawet interweniował u osób mających rodzinny obowiązek opieki nad żyjącymi
w nędzy starszymi ludźmi.
Druhna Zofia Jaworską propagowała harcerstwo w komitecie rodzicielskim dając przykałady jak współpracując z młodzieżą można wychować ludzi, dla których dobro społeczne jest prawem.
Do 20 maja 1934 r. zapisy w kronice harcerskiej pochodzą tylko od harcerek - kronikarek. Za tym wpisem kronikarki z dnia 20 maja 1934 r. znajduje się zreasumowanie działalności drużyny w roku szkolnym 1933/34 napisane przez Zofię Jaworską.
Od tego punktu wpisy druhny opiekunki przeplatają się z wpisami harcerek - kronikarek.
To wspólne prowadzenie kroniki daje pełniejszy obraz życia i pracy drużyny. Już w pierwszym zapisie druhna Jaworską podaje fakty, które kronikarki pominęły.
Oto pierwszy wpis drużynowej i opiekunki drużyny Zofii Jaworskiej:
Rok szkolny dobiega końca, czas mknie, jak strzała! Oto już i nasza praca harcerska dobiega końca i w sercu zakrada się żal, żee trzeba się rozstać z tem pogodnem, wesołem życiem. Wesołem, ale pożytecznem: bo jeśli spojrzymy na to, co przeszło, to jednak możemy być dumne z tego, żeśmy należały do drużyny. Zyskałyśmy IH-ci stopień (ochotniczki) i zdobyłyśmy godło: lilijkę, która ma nam przypominać hasło szlachetnej młodzieży: Ojczyzna - Nauka - Cnota.
Mamy dbać, by nasza lilijka, choć metalowym jest kwiatem tchnęła zawsze czarowną wonią dobra i piękna w naszem życiu. Posiadłyśmy pewną sprawność: umiemy maszerować ładnie, umiemy tańczyć: kujawiaka, trojaka, krakowiaka. Ale nie tylko potrafimy się bawić, umiemy także spełniać coś poważniejszego, nie zaniedbujemy sposobności, wykonując przyjacielskie usługi, czy to pojedynczo, czy zastępami. A co tydzień każda zastępowa musi na kartce wypisać, cośmy zrobiły dobrego i oddać to druhnie opiekunce.
Na jesieni uporządkowywałyśmy na cmentarzu groby zaniedbane, a zwłaszcza zaopiekowałyśmy się grobami, poległych w wojnie światowej żołnierzy. W Dzień Zaduszny paliłyśmy na tych grobach światło. Z początku to nasze harcerki wstydziły się trochę tej pracy, zwłaszcza, że musiały iść przez miasto z grabiami i łopatami, ale później to minęło, a zostało jakieś przyjemne zadowolenie.
W zimie wykonałyśmy parę domków dla ptasząt, które umieściłyśmy w sadzie szkolnym, lecz niestety, w parę już dni potem nie było ani jednego, bo źli chłopcy pozabierali i popsuli. Karmimy ptaszki, wyrzucając okruszyny chleba na okno, ale korzystają z tego tylko nasze wróbelki.
Na wiosnę pierwszy zastęp skopał ziemię wkoło "drzewka wolności" i harcerki posiały trawę, a druhna Ludka Felendzerówna i Wanda Spirydonówna ofiarowały się posadzić nasturcję. Chciałyśmy zasiać trawniki w mieście przy ul. Zamojskiej i skopałyśmy kawałek ziemi, strasznie ubitej. Nawet miałyśmy przygodę, bo motyczka zleciała i skaleczyła rękę druhnie Jance Kasprzakównie. Ale nasza praca poszła na marne, bo tam nie ma ogrodzenia i już na drugi dzień nie było nawet śladu naszego kopania. Wobec czego p. Jaworska postanowiła, że dopóki nie będzie ogrodzenia to nie warto tam kopać.
Nasza drużyna była na majowem nabożeństwie, a także brała udział w pogrzebie ucznia z klasy VII-mej Samborskiego, którego konie przejechały. Nasze harcerki niosły wianek.
Na
Boże Ciało drużyny harcerskie urządziły wspólnie ołtarz w ratuszu pod
kierownictwem p.Krzechlikowej
i p.Syrka. Był prześliczny; biała kaplica, a na śnieżnej białości wykwitały
bławatki, ołtarz przybrany bukietami z bławatków i rumianów,
naszych polnych kwiatów przyciągał oko swą symbolicznością.
Harcerki z I-szej Ż.D.H. i z II-giej Ż.D.H. (ćwiczeniówka) trzymały szpaler
przed ołtarzem, a następnie brały udział w procesji. Nasz ołtarz
wszystkim się bardzo podobał.
W dniu 3 czerwca 1934 r. I Żeńska Drużyna Harcerska w Szczebrzeszynie uczestniczyła w zlocie hufca w Zamościu. Zapis w kronice w roku szkolnym 1933/34:
Dnia 3.VI.1934 r.
Tego dnia wstałyśmy bardzo wcześnie, bo miałyśmy jechać do Zamościa na zjazd hufca. Zamówione były dwie furmanki, bo jechała cała drużyna wraz z opiekunką i p.Węgierską. O wpół do 7-mej wyruszyłyśmy ze Szczebrzeszyna. Pogoda była prześliczna, ale nie wszystkie harcerki były pogodne, niektóre były nawet zapłakane. Ale o przyczynie nie będę mówiła. Nasze harcerki nie mogą się jeszcze pozbyć pewnej wady, którą jest "pierwsza miłość od siebie". Słońce prażyło okropnie, bardzo się przydały liście i parasole. Ale w drodze miałyśmy pełno przygód. Druhna Piotrowska spóźniła się, a myśmy nie czekały i wyjechałyśmy bez niej. Za Klemesowem patrzymy się, a tu pędzi jakiś rowerzysta, a na przedzie siedzi czerwona jak piwonia druhna Lilka. Powitałyśmy ją strasznym hałasem, a ona spocona, zgrzana jak mysz z zadowolonym uśmiechem wgramoliła się na furmankę. Sprytna z niej harcerka, ale porządny też człowiek z tego rowerzysty, że przyszedł jej z pomocą. Za Wielączą znowu się nasze furmanki zatrzymały, a jechało ich 6, bośmy dopędzili harcerki z Błonia i "Ćwiczeniówki", bo paliło się w wiosce. Wreszcie przed 9-tą stanęłyśmy w Zamościu. Zbiórka gwizdkiem i oto stanęła nasza drużyna w porządku i ruszyła pośpiesznym krokiem na miejsce zbiórki. Tam zastałyśmy wiele drużyn, wszystkich było 10, oraz druhnę Stojakównę Komendantkę hufca. Przybyła także na zjazd druhna Pawłowska, Komendantka Chorągwi Lubelskiej. Drużyny zdawały raport, a potem udały się na mszę. Pochód był poprzedzony orkiestrą gimnazjalną i honorowym oddziałem męskim. Po mszy wygłosił ksiądz kazanie, w którym mówił o zaszczytnej służbie harcerek Bogu i Ojczyźnie. Zaśpiewałyśmy wszyscy "Boże coś Polskę" i wyruszyłyśmy na miasto. W katedrze na grobie Jana Zamoyskiego delegacja złożyła wieńce, poczem w parku odbyło się przyrzeczenie. Z naszej drużyny żadna harcerka nie składała.
Po defiladzie wróciłyśmy do kwatery na obiad. Po odpoczynku miałyśmy pogawędkę z druhną Komendantką, zaśpiewałyśmy kilka piosenek harcerkich ale wszystkie szyki popsuł deszcz. Trzeba było uciekać !.. Na szczęście ulewa minęła i udałyśmy się do ogrodu zoologicznego, gdzie najwięcej podobały nam się dwie małpki i niedżwiedziątka. Byłyśmy także w kinie na dźwiękowym filmie, ale nie bardzo nam się podobał, bo angielski. Wróciłyśmy do Szczebrzeszyna dopiero o ósmej godzinie wieczorem, pomęczone bardzo, ale i zadowolone. Od Klemensowa przysiadło się do nas dwóch harcerzy, którzy figlowali i żartowali tak żeśmy zapomniały o naszym zmęczeniu. Przed szkołę wysiadłyśmy i rozstałyśmy się słowem "Czuwaj!''.
Dnia 10.VI.1934 r.
Tego dnia odbyła się nasza ostatnia w tym roku szkolnym zbiórka. Nastrój też panował niekoniecznie wesoły. Choć każda z nas chciała opanować smutek, dziwny ból przejmował serce i mgłą przysłaniał oko. Posiadałyśmy na ławce w cieniu drzew, a druhna opiekunka składała sprawozdanie z naszej pracy w drużynie. Kilku słowami pożegnała te harcerki, które kończą w tym roku szkołę i może nie będą mogły należeć do drużyny. Prosiła jednak, by nie zapomniały o nas, by nie traciły tej nici przyjaźni i sympatii, która się między nami zawiązała. Głos pani Jaworskiej drżał ze wzruszenia, z trudem przeciskały się słowa, a niejednej dziewczynie łza błysnęła w oku.
Zaśpiewałyśmy
naszą pieśń "Święta miłości kochanej Ojczyzny", druhna
opiekunka podała nam rękę i gromkim ' 'Czuwaj'' pożegnały się na czas
wakacyjny.
LISTA DRUŻYNY 1933 -1934 ROKU 1.
Dubielówna
Genowefa,
Dubielówna Jadwiga,
Felendzerówna
Lucyna,
Kalita
Jadwiga,
Kalita
Zofia,
Kapeć
Wacława,
Kasprzakówna
Janina,
Przyboczna: Adela Sierpińska Opiekunka drużyny: Zofia Jaworska