Ponizszy material dotyczacy Tadeusza Klukowskiego, jak rowniez kopia wyroku smierci na Tadeusza Klukowskiego, Jerzego Kurzepe i Antoniego Grobickiego nadeslane zostaly przez pana Aleksandra Piwowarka.

TADZIO I INNI

Tadeusz Klukowski
Tadeusz Klukowski

Wkroczenie w 1944 r. Armii Czerwonej na ziemie polozone po lewej stronie Bugu przez wiekszosc zmeczonego i wyczerpanego hitlerowska okupacja spoleczenstwa przyjete zostalo z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony ozywala nadzieja na kres totalnej eksterminacji, z drugiej pamiec o niedawnych deportacjach na Kresach Wschodnich (równiez biezaca postawa, szczególnie wobec ruchu oporu) czynily nowego "sojusznika i przyjaciela" niewiarygodnym. Dosyc powszechne oczekiwania na anglosaska interwencje okazaly sie naiwne i plonne. Z perspektywy rostoczanskiego miasteczka pierwsze miesiace sowieckiej obecnosci nie byly jednak zbyt uciazliwe. Zajecie przez wojsko obiektów gimnazjum, oraz kilku wiekszych kamienic przy ul. Zamojskiej spowodowalo , iz szkoly znalazly sie w bardzo trudnych warunkach lokalowych. Zachowanie rosyjskich lotników nalezalo uznac za poprawne: czasem wyswietlano dla mieszkanców Szczebrzeszyna filmy (rzecz oczywista w rosyjskiej wersji jezykowej), niekiedy organizowano koncerty. Jedno i drugie mialo miejsce w sali p.p. Krzeszowskich. Starsi koledzy staczali czesto boje w siatkówke (bracia Hanakowie Jan Kubisztal, Henio Cichocki i inni ) z reprezentantami miejscowego garnizonu. Koszary przestaly istniec pod koniec 1945 r., jedyna pamiatka po rosyjskich lotnikach to kilka zaniedbanych mogil na cmentarzu (ofiar zestrzelonych nad frontem i rozbitych juz nad klemensowskim lotniskiem sowieckich "Jaków").
Jednoczesnie trwalo dyskretne (niekiedy otwarte) instalowanie stalinowskiego rezimu. Funkcjonariusze NKWD lacznie z osobnikami w polskich mundurach inwigilowali srodowiska i poszczególne osoby podejrzane o udzial w ruchu oporu, werbowali donosicieli i potencjalnych kandydatów do aparatu represji. Ten konglomerat enkawudzistów z polskojezycznymi renegatami potocznie zwano "szturmówka", To jej czlonkowie dokonywali oblaw i aresztowan torturujac ofiary celem wymuszenia zeznan, (równiez morderstwa popelniane przez owa "szturmówke" nie nalezaly do rzadkosci). W tym czasie Szczebrzeszyn przezywal niedluga prosperite. Niczym wedrowne ptaki przysiedli tu "wygnancy": Slazacy, Pomorzanie,Wielpolanie, oraz "uciekinierzy" przed bratobójcza pozoga z pobliskiej wschodniej Malopolski. Dzieki osobom pochodzacym z zachodnich badz wschodnich ziem wzmocnione zostalo gimnazjalne grono pedagogiczne. Przypomne nazwiska tamtych postaci. Byly to panie: Rzepecka, a nieco pózniej Kopytowa i Glazowska, zas panowie to Lubos oraz Slawek. Ze wzgledu na kiluletnia okupacyjna przerwe rekrutacja do poszczególnych klas gimnazjalnych miala liberalny charakter - czesto doswiadczenie i wiek z nawiazka uzupelnialy wiedze formalna (wsród mlodziezy równiez spory odsetek stanowily "przelotne ptaki").

Zostalem uczniem kl.II "a". Bedac "nowym" nikogo z przyszlych kolezanek badz kolegów nie znalem. Jednak w wieku czternastu lat nawiazywanie znajomosci i przyjazni to sprawa naturalna nie wymagajacadluzszego czasu. Na poczatku wrzesnia, przy okazji spisywania danych na potrzeby dziennika klasowego zaintrygowala mnie nastepujaca wypowiedz: "ojciec nieznany, matka Zofia". W przytoczonej frazie nie bylo krzty prawdy, byla natomiast frustracja polaczona z pozerstwem i dziecinna checia zaimponowania.
O tym, iz Tadzio byl owocem zwiazku doktora Klukowskiego z wlasna pomoca domowa wiedzialo cale miasteczko. Ów romans jedynie nieznacznie poprzedzil date slubu doktora Zygmunta z mloda, pochodzaca ze Zwierzynca panna Zofia Szymanska. Czy juz wówczas istnnial zamiar adoptowania dziecka ? Nie ulatwialy tego meandry przedwojennego prawa cywilnego i zapewne owe klopoty sprawily, iz wykorzystano dopiero prawo PRL i Tadeusz otrzymal nazwisko Klukowski tuz przed podjeciem nauki w zamojskim liceum, w 1947 r.
W takich okolicznosciach poznalem pózniejszego towarzysza obozów i wypraw harcerskich , gorliwego propagatora niedawnej legendy partyzanckiej, szczególnie jednak entuzjaste "Szarych Szeregów", lektur z tym zwiazanych, oraz powstanczych piosenek, wreszcie dostarczyciela ksiazek z biblioteki Z. Klukowskiego. To ostatnie traktowalem jako dowód specjalnej zazylosci, jako, iz maksyma wlasciciela zbioru bylo" ksiazek nie pozyczam"(do domu).
Z inicjatywy pani Janiny Józwiakowskiej (dyrektor gimnazjum),w polowie wrzesnia 1944r. w jednej z sal tzw. "Malej Szkoly" odbylo sie zebranie, na którym (przy aplauzie zgromadzonej mlodziezy) powstaly druzyny harcerskie. Jedynym posiadajacym przedwojenny stopien harcerski byl Zygmunt Kasztelan i on zostal pierwszym druzynowym.
Latem 1945r.zamojski hufiec zorganizowal w Wysokim kolo Zamoscia w tamtejszym budynku szkolnym, pod komenda zamojskiego nauczyciela ph.Józefa Bojara obóz. (Podobno byla to pierwsza tego rodzaju impreza na powojen- nych polskich ziemiach).
Najistotniejszymi osiagnieciami obozu bylo nadanie uczestnikom pierwszego stopnia harcerskiego (mlodzika), oraz odebranie przyrzeczenia o nastepujacej tresci: "Mam szczera wole calym zyciem sluzyc Bogu i Polsce, niesc chetnie pomoc bliznim i byc posluszny prawu harcerskiemu".
Wsród grupki chlopców ze Szczebrzeszyna zapamietalem Sylwestra Muche, Romualda Kolodziejczyka, Mariana Kopyciaka, Tadeusza Koscielskiego.
Poniewaz w tymze roku rodzina Kasztelanów powrócila na swe pomorskie pielesze, schede po Zygmusiu przejal duet Kolodziejczyk -Koscielski.

Drugi i ostatni obóz harcerski mial miejsce w roku nastepnym, w Zwierzyncu na Bukowej Górze.
Wówczas Tadzio zaprzyjaznil sie z Jurkiem Kurzepa i kilku innymi chlopcami z tej miejscowosci .
W 1947 r. zamknieto szczebrzeszynskie gimnazjum. Znakomita wiekszosc kolegów rozproszyla sie celem szukania mozliwosci kontynuowania wyksztalcenia ogólnego. Byl to jednoczesnie kres harcerstwa opartego na bazie szkoly sredniej.
Polska forma skautingu jakim bylo miedzywojenne harcerstwo od zarania zostala skazana na zaglade przez komunistyczny internacjonalizm Organizacja skutecznie ksztaltujaca prawosc charakterów postawy patriotyczne i chrzescijanskie od poczatku postrzegana byla przez komunistów jako "agentura imperializmu". Jednak to nie owi chlopcy i dziewczeta w szarych mundurkach przeciagali na swa strone czlonków Z.W.M a nastepnie z Z.M.P , bylo zupelnie odwrotnie. To ci którzy pragneli zachowac prawo do wlasnej tozsamosci dzialali "nielegalnie".

Nalezalem do tych nielicznych, którzy pozostali w przeksztalconym z gimnazjum: Panstwowym Liceum Pedagogicznym.
Z Tadziem Klukowskim stracilem codzienny kontakt. Zetknalem sie z nim zaledwie kilka razy.Mialem jednak informacje o jego pobycie w Zamosciu, nastepnie w Warszawie.

Gdy zamilkla "fala 49" ogromna wiekszosc spoleczenstwa fakt ów przyjela z zawoalowana satysfakcja.
W roku nastepnym (1952), szczególnie po aresztowaniach w Zwierzyncu lokalna pogloska co raz uporczywiej laczyla smierc S.Martyki z nazwiskiem T. Klukowskiego. W owym czasie juz samo zdradzenie zainteresowania ta sprawa bylo niebezpieczne. (Nasze mieszkanie przy ul Zamojskiej i bez tego niekiedy odwiedzali "smutni panowie").

Opuszczalem na stale Szczebrzeszyn tuz przed gomulkowska "odwilza" z przeswiadczeniem, ze Tadeusz byl glównym autorem i sprawca unicestwienia "fali 49" i ze skazano go nie tylko na smierc ale i ostateczne zapomnienie.
Niemal piecdziesiat lat po tamtych wydarzeniach zetknalem sie z mieszkancem podszczecinskiej wioski, który zdradzil sie, iz znal doktora Zygmunta Klukowkiego i wielu innych mieszkanców Szczebrzeszyna.
Skojarzenie postaci owego starca z osoba pewnego donosiciela wyslugujacego sie sowietom bezposrednio po wojnie, oraz por. UB T.Romanowskim (1) nastapilo nieco pózniej i stalo sie impulsem do powrotu zainteresowania wydarzeniami z przed pólwiecza.

W poznanskim archiwum znajduje sie "wyrok" (a dokladniej jego odpis) wydany w dn.1.XII 1952r. przez Wojskowy Sad Rejonowy w Warszawie na oskarzonych Tadeusza Klukowskiego, Jerzego Kurzepe i Antoniego Grobickiego. (Kliknij tutaj, zeby zapoznac sie z trescia wyroku).
Dokument zapewne zostal przekazany do Wronek wraz z osadzeniem w tamtejszym wiezieniu dwu ostatnio wymienionych skazanych. Dzieki uprzejmosci pracownika rzeczonego archiwum udalo mi sie uzyskac jego kserokopie. Niestety jest ona w stanie niepozwalajacym na dalsze powielanie.
Mimo tego sadze, iz material ów wart jest omówienia.

Zaczne od ukazania sylwetek osob, które w tym dramacie odegraly zasadnicza i ponura role:. Przewodniczacym Wojskowego Sadu Rejonowego w Warszawie byl major Wladyslaw (Abram Wolf) Litmanowicz urodzony w 1918 r. w rodzinie nauczycielskiej z Piotrkowa Trybunalskiego. Z nazwiskiem tym zetknalem sie juz na poczatku lat piecdziesiatych , lecz w zupelnie innym aspekcie: byl wiodacym zawodnikiem szachowej druzyny WKS "Legia" w Warszawie, a jednoczesnie szachowym teoretykiem. Prawo ukonczyl w Warszawie w 1939 r., zas w 1957 r. wyemigrowal do Izraela. Równolegle z sukcesami sportowymi mial znaczne osiagniecia w dziedzinie "umacniania socjalizmu w PRL"(wydal 15 wyroków smierci).
Stalo sie paradoksem, iz ów Izraelita w sposób istotny spowodowal tragedie Zygmunta Klukowskiego: czlowieka, który udokumentowal holokaust na Zamoj szczyznie, nastepnie swiadczyl o owych zbrodniach w Norymberdze.

Nader ponura postacia byl Henryk Ligieza, nadzorujacy proces ze strony prokuratury.
" Komisja Mazura"zapisala: "..pplk. Ligeza ponosi odpowiedzialnosc za nastepujace czyny i zaniedbania:
- niedopelnienie obowiazku nadzoru nad sledztwem bylego MBP sprowadzajac go do czczej formalnosci (2)
- nie reagowanie na skargi wiezniów sleedczych na stosowane wobec nich przestepcze metody sledcze (3)
-oskarzanie w kilku spreparowanych spraawach mimo jawnych sprzecznosciach w dowodach i zeznaniach - (tlumienie krytyki ze stro- ny podleglych prokuratorów) (4)
-nieprotokólowanie we wlasnym koncowym przesluchaniu zeznan korzystnych dla skazanych (5)
-uczestniczenie w preparowanych "konfroontacjach" i stosowanie grózb (6)
-kwalifikowanie przed sadem skarg oskarrzonych na katowanie ich w sledztwie jako prowokacji (7)
-tolerowanie "komwejera" jako metody slledczej przy czym okreslal ja jako metode sluszna (oswiadczenie wlasne przed komisja)
-przyjmowanie zarzutów organów Informaccji (Wojskowej) bez sprawdzania, wbrew obowiazkowi prokuratora,
-stosowanie osobiscie przymusu wobec ossób aresztowanych (8)

O ile mimo prawdopodobienstwa stosowania metod zalecanych i stosowanych w sledztwie przez tow. pplk. Ligieze tresc dokumentu uznamy za wiarygodna, to wynika, iz dzialalnosc Tadeusz Klukowskiego, Jerzego Kurzepy oraz Antoniego Grobickiego w organizacji "Kraj" trwala okolo trzech miesiecy, zas wymienionych w omawianym materiale J. Blyskosza, K. Jaroslawskiego, R. Maslanko, A. Halasy, W. Pobudkiewicza jeszcze krócej. Natomiast I.Bakonskiej -"az" dni piec. Okresu dzialalnosci J.Janiszowskiej, K.Metzger i A.Przyczynek material nie precyzuje.
Prawdopodobnie zatrzymanie na Zoliborzu Krystyny Metzger w dniu 24 czerwca 1952r.zapoczatkowalo kolejne aresztowania.

Drugiego lipca w Zwierzyncu zatrzymano Jerzego Kurzepe, zas Zenon Sobota zostal przez funkcjonariuszy UB zastrzelony.

Tego samego dnia w Lublinie aresztowano Tadeusza Klukowskiego i Antoniego Grobickigo w mieszkaniu tego ostatniego.

Wojskowy Sad Rejonowy w Warszawie wydal wyroki smierci na nastepujace osoby zwiazane z organizacja "Kraj": -
20 wrzesnia na Krystyne Metzger, Ryszarda Cieslaka, Leszka Sliwinskiego, Tadeusza Kowalczuka, Boguslawa Pietrkiewicza (9)
7 listopada na Jadwige Janiszowska
20 listopada na Anne Przyczynek
1 grudnia na Tadeusza Klukowskiego, Jerzego Kurzep i AntonieGrobickiego

Nie mniej niz na pieciu osobach wyrok zastal wykonany, w tym na Tadeuszu Klukowskim. Zostal on oskarzony i skazany za nastepujace "zbrodnie i przestepstwa":
- udzial w organacji "Konspiracyjne Oddzialy Skautowe"(K.O.S) 1947-1948
- udzial w organizacji "Kraj':marzec-2 lipiec 1952
- wspóludzial w napadach na milicjanta i oficera L.W.P ,
- wspóludzial w napadach na adw. Branickiego, Buszkowskiego i Grafa (Graf byl w tym czasie prokuratorem wojskowym pozostali obroncami przed sadami wojskowymi)
- udzial w zamiarze napadu na wartowników w Tarachominie,
- udzial w rozkrecaniu toru pod Plochocinem,
- posiadanie i przechowywanie broni,
- obserwowanie (wraz z J. Janiszowska) radiostacji w Raszynie

WSR wymierzyl Tadeuszowi kare smierci (10) dwukrotnie: za przynaleznosc do organizacji "Kraj" i za uszkodzenie toru pod Plochocinem. Pozostale zarzuty skwitowane zostaly kazdorazowo wieloletnia kara wiezienia. Obok czterech domniemanych zabójców Martyki, byl on jedynym w procesach "Kraju" na którym wyrok wykonano. (Najprawdopodobniej zadecydowaly sugestie WSR z Litmanowiczem i Ligeza w rolach glównych).
W materiale czytamy: "... wszyscy oni wstapili na droge konspiracji i dzialalnosci nielegalnej palajac nienawiscia do Polski Ludowej i Zwiazku Radzieckiego, szczególnie jednak wystepuje to u oskarzonego Klukowskiego, który bedac urzednikiem panstwowym sam szukal kontaktu z przywódca antypanstwowej organizacji.." W przypadku identycznego zarzutu dotyczacego uszkodzenia toru pod Plochocinem czyn Klukowskiego podporzadkowano pod art.15 § 2, zas Kurzepy i Grobidkiego pod art3 § 1 slawetnego dekretu z dn. 13. 6. 1946 r. Jest wiec niemal pewne, iz sugestia podtrzymania wyroku przez Rade Panstwa byla inicjatywa rodem z ubeckich kregów.
Moja pamiec tamtego czasu uzupelniona znajomoscia Tadzia i jego ojca pozwala mniemac iz kierunek sledztwa mniej zajmowal sie dzialalnoscia w "Kraju", z która to organizacja mlodszy Klukowski zetknal sie przed trzema zaledwie miesiacami i nie mógl byc wyczerpujacym zródlem informacji w powyzszej materii, zapewne bardziej ubecje interesowaly lata wczesniesze zwlaszcza ludzie przewijajacy sie w tamtym czasie przez szpitalne mieszkanie Zygmunta Klukowskiego, a których niewatpliwie znal jego syn. Potwierdza tego rodzaju domniemanie Konrad Bartoszewski w swych wspomnieniach (11).

Juz w 1952 r. zetknalem sie z pogloska o pelnej determinacji postawie Tadeusza w sledztwie. Niestety! Ideologiczne dyskusje z ubekami, branie"win" na siebie , badz zaslanianie sie brakiem pamieci jedynie pogarszalo sytuacje. Zapewne liczono na to iz bedac synem doktora Zygmunta duzo wie o ludziach czasu okupacyjnego ruchu oporu i o aktualnych konspiracyjnych organizacjach i usilowano to zen wydobyc. Dodatkowo aresztowanie ojca do maksimum ograniczylo mozlwosc inter wencji ze strony rodziny. Dla ubecji nadszed czas zemsty na niepokornym doktorze i jego synie. (Z. Klukowski równiez po opuszczeniu wiezenia stwierdzil , iz podcza sledztwa uragano mu z powodu "reakcyjnego" wychowania syna).

By zrozumiec postawe Tadeusza w sledztwie, nalezy uswiadomic sobie determinanty ksztaltujace jego osobowosc, a ta dojrzewala w niezwyklym czasie i niezwyklym srodowisku. Juz sam dr Zygmunt Klukowski to postac daleka od przecietnosci. Wsród zasad przekazanych synowi byly patriotyzm, uczciwosc i lojalnosc wobec przyjaciól, kolegów, znajomych. Dodatkowo na poglady Tadeusza w istotny sposób wplwali liczni goscie szpitalnego mieszkania zwiazani z antyhitlerowskim podziemiem. Byli to w wiekszosci ludzie o wysokim poziomie moralnym i intelektualnym. Niektórych latwo zidentyfikowac w oprciu o matrialy zródlowe, innych przez domniemanie. Napewno znal on Stanislawa Prusa ("Adama"), Jana Turowskiego ("Norberta"), Tadeusza Kuncewicza ("Podkowe"), Konrada Bartoszewskiego ("Wira"), Edwarda Markiewicza (12) ("Kaline") etc. .

Równolegla do wywodzacej sie z patyzanckej legedy trwala w chlopcu fascynacja harcerstwem . Miala to byc organizacja niezalezna suwerenna i wyrazajaca polskie interesy.
Dwa razy skladal Tadzio przyrzeczenie. Po raz pierwszy w wieku lat dwunastu w ojcowskim pokoju "na wzór harcerskiego" na rece T. Guminskiego. Majac lat czternascie ponownie, w Wysokim w czasie trwania obozu harcerskiego. Tym przyrzeczeniom oraz tresciom za nimi stojacych wierny pozostal do konca. W wyroku czytamy, ze "Jan" poinformowal go o celach i zadniach organizacji, a mianowicie, ze organizacja zmierza do zmiany ustroju Panstwa Polskiego, ze jest ona przedluzeniem ideologii A.K., ze sklada sie z bylych czlonków batalionów "Zoska" i "Parasol". Osk.Klukowski wyraziwszy chec przystapienia do organizacji "Kraj" otrzymal od "Jana" pseudonim "Krzysztof"..

Nie ulega zadnej watpliwosci, iz Sr 895 /52 nalezala do jednej z bardzo wielu w tamtym okresie spraw "politycznych". (13)
W tego typu procesach sprawiedliwosc, prawda i uczciwosc nie mialy zadnego znaczenia.. Celem owych rozpraw, (odbywajacych sie warunkach uragajacych elementarnej ludzkiej godnosci) bylo eliminowanie rzeczywistych, badz urojonych przeciwników niesuwerennego rezimu, zastraszanie spoleczenstwa,oraz wykazywanie wiernopoddanczej postawy wobec wschodniego suwerena..

Na specjalne zwrócenie uwagi zasluguje jezyk tego typu materialów pelen obelg, insynuacji, przemilczen i pólprawd. Podobne formy byly stosowane w srodkach masowego przekazu tamtego okresu i mialy sluzyc zamazywaniu realnej rzeczywistosci.
W tamtym czasie wiekszosc ludzi umiala "czytac miedzy wierszami", tak nalezy uczynic równiez w tym przypadku.
Sledztwo trwalo od poczatku lipca do ostatnich dni listopada 1952 r. W tym okresie nastapilo "nie budzace watpliwosci przyznanie sie do winy osk-nych".
Niezauwazenie przez WSR powyzszego czynnika jako okolicznosci lagodzacej jest na tyle symptomatyczne, iz mozna je tlumaczy jedynie pelna znajomoscia przez "wysoki sad" metod sledczych stosowanych w MBP.

Najwiecej niejasnosci zawiera sprawa plochocimska oparta jedynie na "przyznaniu sie do winy". Brak swiadków (a przeciez ktos musial zauwazyc mlodych ludzi krecaych sie w ciagu czterech kolejnych wieczorów w okolicy plochocimskiej lub pruszkowskiej stacji, ktos sprzedal im klucze do rozkrecenia szyn i butelki z nafta do smarowania nakretek), brak równiez dowodów rzeczo wych. (Wszak owe nieszczesne klucze mialy lezec na dnie poblskiej rzeczki).
Wreszcie opóznienie sie niezawodnego w punktualnosci moskiwskiego ekspresu, to zby wiele zagadkowych czynników skladajacch sie na jedno zjawisko, wytlumaczalne tylko wtedy, gdy zalozymy, iz wiadome choc tajemne sily rezyserowaly i sterowaly wydarzeniami.
Tajemniczym równiez pozostaje cel poszukiwan Z. Soboty u wyminionych w tekscie prawników i posla Dobrowowolskiego. Byc moze chodzilo o uzysknie infornacji o agentach UB, lub stanie ubeckiej wiedzy na temat podziemnych orgaonizacji. (Buszkowski istotnie byl obronca w sprawach politycznych , Graf w latach 1951 -1953 bylprokuratorem Wojskowej Prokuratury Okregowej Nr. 1 w Warszawie, zas w latach 1948-1949 prokuratorem Wojskowej Prokuratury PKP).

Niektóre punkty oskarzenia zdradzaja symptomy glebokiej i groznej prawnej schizofrenii: stwierdzenie dotyczy zarzutu obserwacji (wspólnie J. Janiszowska) raszynskiego radionadajnika, (rzekomo celem zniszczenia urzadzen), równiez przejazdzki grupki mlodych ludzi w rejon Tarachomina z domniemanym zamiarem napadu na straz przemyslowa..

Sadze, iz nadeszla pora odrzucenia owej serwowanej przez "twórców" "wyroku" fabularno-sensacyjnej opcji reprezentujacej ubecko-pezetperowska rzeczywistosc.
Gdy spojzymy na "szkodliwe" efekty dzialalnosci organizacji "Kraj" to zgoddnie z ubeckim materialemstwierdzimy, iz byly one nader mizerne: trzech kolejarzy z drobnymi zadrapaniami, dwa stracone przez "bohaterskich" milicjantów pistolety i kikadziesiat sztuk amunicji, skórzana teczka z dziesiecioma tysiacami zlotych. Nie padl ani jeden strzal ze strony "terrorystów", nikt nie zostal przez nich uderzony. W zamian dwie osoby zabite ubeckimi kulami. (Sobota i Maslanko), zmordowany "w majestacie prawa" Klukowski, kilkadziesiat osób skazanych na wieloletnie w potwornych warunach wiezienie.

Pytanie choc retoryczne jest bolesne i wymagajace osadu: Kto tu byl zbrodniarzem i morderca ?
Nie popelnimy bowiem bledu interpretujac tamte wydarzenia i tamten czas perspektywa widziana oczyma nie tylko mlodziezy zgrupowanej w "Kraju" równiez oczyma wiekszosci spoleczenstwa.

Byl to autentyczny protest przeciwko, (z dnia na dzien) narastajacej sowietyzacji Polski, na mordowanie i wiezienie najwartosciowszych ludzi (szczególnie zwiazanych z kregami akowskimi), na sowiecka cyniczna postawe wobec niedawnego Warszawskiego Powstania, na totalne metody podporzadkowywania Polski i Polaków Zwiazkowi Sowieckiemu.

Mlodziez zgrupowana w "Kraju" ,w znakomitej wiekszosci wywodzaca sie z kregów tajnego okupacyjnego harcerstwa lub druzyn powstalych bezposrednio po wojnie wyznawala w sposób bezkompromisowy zawarty w przedwojennym prawie harceskim system wartosci moralnych oraz patriotycznych i to ona, (mimo ponurej rzeczywistosci) wyrazala autentyczne idealy i polski interes .
Cena która przyszlo zaplacic byla straszliwa.
Mozna wybrzydzac na sposób wyrazania dezaprobaty! Czy wszakze istnial inny?
Dodatkowo, (o czym wielokrotnie powyzej) ubecka "prawda" do najrzetelniejszych zapewne nie nalezy. Jest natomiast bezspornym faktem, iz dzialalnosc mlodziezy z "Kraju" stala sie jedna z kropli powodujacych erozje systemu.

Konrad Bartoszewski ("Wir") w swych wspomnieniach "Polska dola" napisal:
"Uwazam za swój obowiazek pozostawienie wspomnien z tego okresu (1944-1956), który jak wszystko na to wskazuje, jest najbardziej zagrozony w swej prawdzie i moze zostac kompletnie zafalszowany".

W biezacym roku mija piecdziesiata rocznica smutnych i bolesnych wydarzen jakimi byla likwidacja organizacji zalozonej przez Z. Sabote vel "Jana".
Dla wiekszosci dzisiejszych mieszkanców Polski to nawet nie historia, a jedynie plama, której koloru nie potrafie zdefiniowac: biala, a moze czarna?
Nie o kolor tu jednak chodzi, lecz o minimalizacje plamy. "Mlodzi gniewni" poczatku lat piecdziesiatych byli nosicielami okreslonych wartosci, które i dzis sa aktualne.

W sposób szczególny chce zaapelowac do szczebrzeszynskiej mlodziezy, by zachowala w pamieci harcersko-potriotyczne idealy Tadzia i symboliczne miejsce owej pamieci przy boku swego ojca.

Zywie nadzieje, iz w biezacym roku pojawia sie publikacje na temat "Kraju", bowiem naród bez historcznj pamieci to naród skazujacy sie na zaglade.

Przypisy
1. Mieszkaniec wsi Zarnowo Tadeusz Tomaszewski (domniemany por.Romanowski) zmarl w w roku 2000.
2. w sprawie Jana Mazurkiewicza i innych,w sprawie Franciszka Chmielewskiego
3. w sprawie R. Pitery, który byl pokrwawiony, albo F.Chmielewskiego, który byl okrutnie torturowany
4. w sprawie Walasinskiego zareagowal odebraniem spawy prok. kpt Nowakowi i oskarzal osobiscie
5. w sprawie Polonskiej
6. aresztownemu Dyrdzie grozil, ze "przezyje jeszcze gorsze rzeczy w sledztwie"
7. w sprawie Dyrdy przed sadem oswiadczyl, iz takie metody wobec niego sa wlasciwe
8. skazani na smierc Moskala , Pazniewski i inni skarzyli sie, ze Ligieza osobiscie bil ich w sledztwie uderzajac glowami o sciane
9. byl to proces oskarzonych o zabójstwo S. Martyki (cztery wykonane wyroki smierci)
10. z kara smierci laczylo sie niemal automatycznie pozbawienie skazanego "praw publicznych i honorowych praw obywatelskich na zawsze" Gdyby proces rechabilitacyjny Tadeusza Klukowskiego dotychczas nie mial miejsca nalezaloby go zainicjowac przez mieszkanców Szczebrzeszyna lub organizacje harcerskie (lokalne lub centralne)
11. Bartoszewski stwierdza, iz jego proces byl próba wykorzystania zeznan J.Kurzepy przeciwko "Wirowi" (owe zarzuty byly wrecz smieszne)
12. W pazdzierniku 1944 r. w klasie pojawil sie nowy uczen serdecznie witany przez Tadzia. Byl to Cezary Klus, siostrzeniec niezyjacego mjr "Kaliny". Chlopiec wraz matka i bratem Bogdanem zamieszkal przy ul.Cmentarnej (wówczas posesja pani Zofii Jaworskiej)
13. Mlodsze pokolenie Polaków ma bardzo mgliste pojecie czym byly procesy politycze i jaka skale objela owa procedura. K. Szwagrzyk pisze: "Zbrodnicze prawo stanowilo skuteczny orez w walce o nowy ustój. W oparciu o nie w latach 1944-56 na kary smierci skazano w Polsce i w wiekszosci stracono ok. 4,5 tys. osób, zas kilkaset tysiecy przeszlo przez wiezienia i gesta siec obozów pracy.

Bibliografia
1. Kszysztof Szwagrzyk "Zbrodnie w majestacie prawa 1944-1956"
2. Jerzy Józwiakowski "Armia Krajowa na Zamojszczyznie"
3. Zygmunt Klukowski "Dziennik z lat okupacji"
4. Aleksander Przysada "Zygmunt Klukowski lekarz ze Szczebrzeszyna"
5. Czeslaw Bartnik "Mistyka wsi"

POWROT

Counter 1