99.05.17
Burmistrz San Jose oglosil wczorajszy dzien Dniem Polskim - przed Ratuszem Miasta San Jose wciagnieto na maszt polska flage, a to wszystko z okazji zorganizowanego po raz trzeci przez nasza Parafie dorocznego - juz, miejmy nadzieje - Festiwalu Polskiego.
Fantastyczna pogoda i niesamowicie sympatyczne towarzystwo - to juz chyba wystarczy aby impreza byla udana... A jesli dodac do tego mnostwo pysznych tradycyjnych polskich potraw jak zurek, golabki, pierogi, kielbaski z rozna he he i rozmaite ciasta... i OKOCIM he he... to... he he...
Na stoisku z ksiazkami i plytami spotkalismy z Andrzejem Palome, ktora ma niesamowity dar przekonywania... ona zrobi kariere w businessie he he... Stanelo na tym, ze kupilem chyba z 10 ksiazek (Trylogie H. Sienkiewicza w przekladzie angielskim, rozmaite pozycje o tematyce historycznej, zbiorki perelek literatury polskiej) i 3 plyty... no i po podliczeniu naleznosci okazalo sie he he, ze zostalem Klientem Miesiaca tej firmy...
Rownie duze powodzenie mialo stoisko z piwkiem OKOCIM he he - na pytanie "podac kubek?" odpowiedzialem krotko "nie... ja tradycyjnie" - prawdziwy "klerofaszysta" nie bedzie przeciez pil piwa z plastikowego kubka he he...
Na stoisku z polskimi delikatesami zaopatrzylem sie w karton Prince Polo coby kolegom w pracy przypomniec, ze Polacy to nie Holendrzy he he i robia wylacznie porzadne slodycze he he...
Z Eugeniuszem pogadalo sie na wiadome tematy he he...
W miedzyczasie spotkalem Jole, ktora bardzo interesuje sie wystepami folklorystycznymi... Poznalem ja z Andrzejem... Dziwna sprawa... widzielismy sie drugi raz w zyciu, a rozmawialo sie jak miedzy starymi znajomymi...
Zdziwilo mnie nieco, ze nasza impreze po raz kolejny obstawiaja ci sami policjanci co zawsze, przynajmniej "za mojej kadencji"... Doszedlem do wniosku, ze albo w SJ jest tylko dwu policjantow, albo stoja za tym jakies mahloje he he...
A najbardziej rozsmieszylo mnie
kiedy swiezo poznana kolezanka Agnieszki (bardzo bezpretensjonalna kobieta)
poznawala mnie ze znajoma...
"Gracja. Jest wolna. Tzn. do wziecia"...
Zrobilem tajemnicza mine jakbym zaraz mial ujawnic liste brytyjskich agentow
w naszej Parafii i mowie "powiem w zaufaniu... ja tez jestem wolny - tj.
do wziecia" he he...
Dawno juz sie tak dobrze nie bawilem... Poza tym tak sie opalilem przez tych kilka godzin, ze sam sie zdziwilem... Wieczorem czulem tylko przyjemne zmeczenie pomieszane z fantastycznie dobrym humorem... czyli "to, co tygrysy lubia najbardziej"...
~ Na stoisku z plytami i literatura bylo naprawde wesolo...
[41 KB]
~ Paloma ma niesamowity dar przekonywania... [35
KB]
~ Nie ma chyba takiej ksiazki czy plyty, na ktora nie
znalazlaby nabywcy... [43 KB]
~ ... no i M.A.R.K-13 zostal "Klientem Miesiaca"... [43
KB]
~ Tym razem mlodziez naprawde dopisala... [33
KB]
~ Swojskie klimaty panowaly na zewnatrz... [39
KB]
~ ... i w sali parafialnej takze... [32
KB]
~ Najwazniejszy byl oczywiscie grill... [37
KB]
~ Byla tez Wladza... [53 KB]
~ ... a nawet podwojna Wladza... [48
KB]
~ Stoisko firmy Jacob Davis - nieruchomosci... [38
KB]
~ Oczywiscie byly wystepy ludowe... [42
KB]
~ ... ktore zainteresowaly Jole... [39
KB]
~ Byl Eugeniusz, jego corka Ania... no i M.A.R.K-13 [33
KB]
~ M.A.R.K-13 dzieki OKOCIM Zagloba znalazl sie w refleksyjnym
nastroju... [45 KB]
~ Dopisali tez Tadeusz i Adamski... [36
KB]
~ A takze polskie delikatesy... [33
KB]
M.A.R.K-13: Strona "Wiara" Strona Glowna